Hi.
My dog died on the 13th of October, on a Sunday. In fact it wasn't only my dog, she was the friend of our whole family, consists of mom, dad, my sister and me of course. I was surprised I cried so much, but my sister was crying much more than me, she totally loves Madi, as dog was called. The picture I draw on paper and then, I copied it with the help of my beloved fountain pen (I don't use ballpoint pens) on the tracing paper, was intended as my obeisance to the Series of unfortunate events, which I was reading in my youth, but it fits this situation too. I wanted to try the new technique and I read that Bruno Schultz, Polish illustrator, did the same. If you want to look how Madi looked like 6 months ago you can find the picture of her a few posts earlier. She is fat in that picture, but when she was younger, she was really beautiful dog.
Niedawno zmarł mój piesek, tak naprawdę piesek całej naszej rodziny. Moja Bianka strasznie płakała, okropnie kochała tego pieska. Ja też płakałam, aż się zdziwiłam jak bardzo i bardzo mi teraz Madi brakuje. Powyższy rysunek to miał być mój ukłon w stronę książki mojego wczesnego, nastoletniego okresu, a mianowicie Serii niefortunnych zdarzeń, ale do obecnej sytuacji również pasuje. Jeżeli chcecie zobaczyć jak nasza Madusia wyglądała pół roku temu, jej wizerunek znajdziecie w którymś, wcześniejszym poście, przy czym ma na nim wygląd grubaska. Kiedy była młodsza była naprawdę przepięknym pieskiem, nawet jeżeli nie rasowym. Co jeszcze względem Pierrota- rysunek ołówkiem na papierze został przeniesiony przeze mnie na kalkę kreślarską za pomocą pióra wiecznego, (z którym się nie rozstaję, ponieważ nie używam długopisów, tu taki smaczek). Chciałam wypróbować nową technikę, wyczytałam, że tak właśnie postępował Bruno Schultz kreśląc niektóre swoje ilustracje. Właściwie spasowało mi to, więc chyba jeszcze kiedyś zrobię coś w podobnym guście.
Pozdrawiam,
wasza Liwia