środa, 22 października 2014

1/3

Hello.
I would like to say something, but because of the reasons known (and unknown) only to me - enjoy the pictures. Script by Ed Gross and Leon McKenzie, heroes the same, the rest is mine.
PS - now I'm on Erasmus, greetings from Prague!

Your Liwia









poniedziałek, 18 sierpnia 2014

SMF - Studio Miniatur Filmowych


Hi my dearies!

Thanks to Mr. Józef Trzaska - I had an opportunity to learn an animation a bit, in famous Polish animated studio, in our capital Warsaw - "Studio Miniatur Filmowych". We were shopping (not included in any photo), riding a bike, watching the official march, working and having fun of course! Mr. Trzaska is the great animator and fantastic joker, it was a pleasure to spend time/work with him. 
I won't take much of your time, below you can see a few photos from my journey. I hope that this repeat in the nearest future as comics and cartoons are my destiny! 

Your LOVE-struck Liwia

Witajcie! 

Nigdy nie chciałam 'lansować' własnego wizerunku, bo najważniejsze były prace, ale robię wyjątek, bo warto upamiętnić to, co ostatnio mi się przydarzyło. Czeka nas zatem mała sesja fotograficzna. Pierwsza na tym blogu, więc czujcie się, jakby to była premiera. Dzięki wspaniałemu panu Trzasce miałam okazję odbyć krótkie szkolenie w Studio Miniatur Filmowych w Warszawie, i nie jest powiedziane, że więcej tam nie zawitam. Muszę przyznać, że te kilka dni, były jedynmi z najlepszych w moim życiu, a to za sprawą wybuchowej atmosfery, którą zapewnił mi pan Józef. Sama kadra również była bardzo przyjemna, zwłaszcza pani reżyser nowego odcinka Baliego oraz pan prezes, który był zadowolony z wyników mojej 'szkoleniowej' pracy. Nie robiłam jakichś niesamowitych rzeczy, czyściłam kreskę i nieudolnie fazowałam, ale i tak te pozauczelniane praktyki były pod każdym względem dwadzieścia tysięcy razy lepsze niż filologiczne. 
Właściwie, to nie ma porównania.

Do Warszawy dostałam się pociągiem, (oczywiście z Krakowa). Odbierał mnie pan Józef, dzięki mnie - nieświadomy amator przygód (lawina deszczu z poniedziałku) - a potem przejechaliśmy jego Alfą pół Warszawy, by wreszcie dotrzeć do Wilanowa. Moim oczom ukazał się ten oto szyld.


W trakcie jazdy dowiedziałam się, że w studio będziemy nie tylko pracować (tzn. pan Józef, bo ja to raczej taka zabawa :P), ale również... mieszkać! Dla mnie to była bomba! Dom kilku-piętrowy, więc miejsca dość. Poniżej widok z okna mojego pokojo-gabinetu.


A tutaj Liwia 'przy pracy'. Właściwie już całkiem dobrze znam Toon Booma.


Teraz pomysłowy Dobromir, fryzjer od Pana Kleksa i kilka innych figurek. U siebie na komputerze mam też plakat z "Filmu pod strasznym tytułem", mojej ukochanej bajki, ale nie udostępniam, bo za dobrze byście mieli. Znajdźcie sobie sami!



Ten stworek mnie rozwalił...

Pozostałość po pokazie animacji dla dzieci. Obecnie technika wyparta przez komputery. 


Tutaj Liwii portret podwójny. No może nie, ale chciałam się pochwalić, że wiem coś o Beksińskim...



Jedziemy z panem Józkiem na defiladę. W ogóle w Warszawie to tylko rower - tak świetne mają ścieżki rowerowe, a już na pewno super-świetne w porównaniu z Andrychowem, który ich... nie ma... Jedyny minus, że czasem za wąsko.


Rozpoczynają się pokazy...



Pokazy trwają...


i trwają...


A my na koniec naszej podróży robimy sobie zdjęcie (mam nadzieję, że pan Józef nie ma nic przeciwko tej fotografii na moim blogu, tym bardziej, że sam jest bardzo fotogeniczny. Mam jeszcze jedno super foto, kiedy siedzi przed komputerem, ale prywatność, to prywatność, no bo jak mnie więcej nigdzie nie zabierze?... Nie no, żartuję, pan Trzaska jest zbyt świetny na coś takiego ;))


Pozdrawiam serdecznie!
Wasza Liwia

PS - załączam zdjęcie jednego z najbardziej znanych domów w Warszawie. Zaprojektowany przez słynnego architekta, mówiąc szczerze, w zestawie z wypasionymi hacjendami za Wilanowem wypada niczym składzik... ale ja to w ogóle jestem takim ignorantem, więc wiecie :P


piątek, 25 lipca 2014

Sylandia - sala zabaw

Witajcie! 

Ja cię kręcę, muszę się przyznać, że nie do końca już pamiętam, ale było to jeszcze w trakcie sesji, bo jechałam na egzamin(y), a więc połowa czerwca... otóż wpadła mi w grafik (istnieje właśnie od sesji do sesji :P) bardzo plastyczna fucha! Malowałam na ścianach postaci z baśni braci Grimm; Kapturka, wilka i Roszpunkę w wieży, w sali zabaw dla dzieci bardzo mądrej i traktującej mnie po partnersku Pani Sylwii. Przerobiliśmy też wspólnie filar na drzewo (ja - pień, pani Sylwia i jej siostra - korona). 

Sylandia powstała nad Biedronką, w Andrychowie, w galerii słonecznej, którą już lubię ze względu na wielkie, przyklejone postaci w stylu komiksowym na ścianach w korytarzu. A teraz doszły tam jeszcze moje malunki :D Jeżeli nie macie z kim zostawić dzieciaka, bo idziecie na zakupy, do fryzjera, do kina, licho wie gdzie, to zostawcie go pod opieką świetnej pani Sylwii, która nie dość, że się nim profesjonalnie zajmie (różne zabawy programowe, nauka angielskiego, gry i zabawy, (w końcu wykształcenie pedagogiczne)), to jeszcze malec poobcuje trochę ze sztuką :D W dodatku mają tam najpiękniejszy, jaki widziałam w całym swoim życiu, absolutnie zjawiskowy - domek dla lalek! Jak mi nie wierzycie, to przyjdźcie zobaczyć sami! Ja udostępniam jedynie moje obrazki :P

Wasza Liwia

PS - przyjmuję zamówienia na pokoje dziecięce, do przedszkoli, wszystko ;) 








Hello!

This was the first time in the history of this blog that I posted the note in Polish firstly! But this is because of the place, you know, the area and to be more specific - my town, Andrychów. I had a commission to paint the heroes of fairy-tales on the walls of one, new hall for children (something like temporary kindergarten when you want to go to the barber :D). The results you can see above ;) 


Your lovely Liwia

niedziela, 8 czerwca 2014

E. A. Poe & sth.

Hi!

This is a long time since I'd post here. But at last, you can see a bit of my works. Yesterday, I put the shadows on the illustration to one of Poe's stories (I think the most famous one) so here it is, enjoy and comment if you know what the title of this story is :) Next, you can see the old, still life with the background waving as in the final works of my master - Vincent van Gogh (what is better - I didn't stylized it on this way, only did it by myself and perceive it later). Maybe not great, but with sth in it, I think. The last one is the lounger and me, in imagination, as I definitely don't have time to relax :P 

Your Liwia




Witajcie po długiej przerwie (zresztą to już normalka :P).

Blog kuleje, dobrze o tym wiem, ale chyba niewiele mogę na to poradzić, bynajmniej nie teraz, kiedy mam sesję... Powyżej znajdziecie ilustrację do jednego z najbardziej znanych opowiadań Edgara Allana Poe. Jeśli znacie tytuł - napiszcie go w komentarzu. Dalej widzimy starą, martwą naturę z tłem w stylu van Goghowskim. Co mnie najbardziej cieszy to fakt, że spostrzegłam to dopiero po skończeniu tego dziełka. Nic rewelacyjnego, widoczny brak wprawy, ale chyba mimo wszystko ma w sobie "to coś". W wakacje na pewno będę praktykować malowanie, o to się nie bójcie. W ogóle strasznie mi ostatno doskwiera głód rysowania, coś tam sobie skrobię, ale nic nadającego się do udostępnienia, może za wyjątkiem tego leżaka :P

Wasza Liwia

wtorek, 1 kwietnia 2014

A gift/ Prezent

Hi, this is Liwia!


Last time, my two friends from the high-school, Magda and Ola, asked me to draw the comics to their script. They wanted to give it to our another friend as a happy-birthday-present. But I didn't have time in that very moment, so the date had to be postponed. Now, you can see it on my blog :)

The next matter is about commissions. If you like it what I do, you can always let me draw sth, to be a present for example. With no doubts, it's much better than a bottle of liquor and prices are really affordable.

Enjoy!
Your Lucrative Liwia



Czołem!

W lutym dwie moje koleżanki (jeszcze z liceum) poprosiły mnie o przysługę. Wymyśliły super-extra pomysł, żeby innej naszej wspólnej koleżance, a ich przyjaciółce, podarować na urodziny komiks z jej udziałem! W tym czasie zmagałam się z sesją, więc oficjalna data wręczenia tego super-extra prezentu musiała zostać przełożona, na szczęście jednak miałam później trochę wolnego czasu, żeby się nim zająć. Scenariusz, to robota dziewczyn (oprócz wątku listonosza w pierwszym kadrze, nie mogłam się oprzeć), reszta- moja. Magdzie i Oli komiks się podobał, mnie nieskormnie powiem, że też, musi się więc spodabać i samej jubliatce. 

A wam? Czy wam się podoba? Jeżeli tak, to zbieram zamówienia! Ceny przystępne, a taki komiks to na pewno dużo lepszy prezent niż butelka martini!  

Pozdrawiam!
Wasza Lukratywna Liwia 

czwartek, 6 marca 2014

Egmont

Hi everybody!

This is the comic, which I prepared for the Egmont competition, under the name of Janusz Christa (Polish cartoonist). The title is "Lili and Deus ex machina" and it contains the idea of talking (in Morse alphabet) little beetle. The main character is eight-year-old-girl Lili (not me!). She has a friend, Mr Bogdan- construction engineer and archivist. They want to experience an adventure and fly to Madam(me) Lammie (Lamy) on their flying vehicle to solve some mystery. The problem is, that the outlet of the main pipe doesn't work in this very moment. Lili hits on an idea of going inside the energy machine and in the end of the hall, she finds a monstrous spider. At first, Lili is a bit scared, but then, she decides to fight very bravely. Mr Bogdan and beetle hear loud noises and start thinking that they have to help Lili. When they arrive at the end of the machine, they see Lili throwing the spiderweb onto tiny spider. Lili realised how powerful imagination she has and Mr Bogdan discovers why the engine didn't work- spiderweb clog up the pipe. He removes it form this place and all team jump off the machine on the floor in living room. Lili asks Mr Bogdan if spider could stay with them and he replies that it's more than obvious! The spider is like a deus ex machina (god from machine)!

Enjoy!
Your Liwia









Uff!
Czy ktoś wie dlaczego tak jest, że to, na czym nam najbardziej zależy, "nie chwyta"? W grudniu pracowałam nad komiksem dla dzieci na konkurs im. Janusza Christy wydawnictwa Egmont. Muszę powiedzieć, że ze wszystkich komiksów, jakie do tej pory narysowałam- ten kosztował mnie najwięcej wysiłku. I naprawdę wierzyłam w siebie! Widziałam już tę kamerę w ręku i nową drukarkę na biurku, które sprawiłabym sobie z tytułu głównej nagrody ;) Czego ta historia ma nas nauczyć drodzy czytelnicy? Że nie warto słuchać prawideł, jakoby wystarczyło tylko uwierzyć w siebie. W Komiks Wierszem nie wierzyłam ani grama, a to właśnie tam udało mi się coś zdziałałać :P 

Po pierwsze- absolutnie nie identyfikujcie głównej boheterki ze mną! Wiem, że część z was miałaby na to wielką ochotę, ale to zły trop. Najzwyczajniej w świecie, jako posiadaczka imienia zaczynającego się na literę L, mam tendencję do jej eksponowania. Co się z kolei tyczy pana Bogdana... to macie rację :D Jest to zwariowana wersja naszego pana Bogdana z andrychowskiego domu kultury. Komiks z założenia miał być zupełnie inny, aż w końcu wyewoluował w stronę umiarkowanego steampunku. Pan Bogdan był w nim jednak od samego początku i stanowił silnik napędowy tego projektu. Pozdrawiam go serdecznie! Na wersję finalną wpływ miał jeden z komiksów o Tomie i Jerrym Oscara Martina, disney'owska koncepcja śmiesznego-towarzysza-zwierzątka, wspomnienie dziecięcych szyfrów, francuska kreskówka "Łowcy Smoków", siódmy tom Serii Niefortunnych Zdarzeń i wiek pary delikatnie nakreślony przez Terry'ego Dodsona w albumie "Sny Coraline" (cóż... skusiła mnie secesyjna okładka :D). Jedno, czy dwa zdania dorzucił jeszcze mały Yakari. Oczywiście były to tylko inspiracje.

Z czego mogę być zadowolona? Jakiś czas temu założyłam sobie robić jak najmniej zbliżeń i rysować całe postaci. Tutaj zapomniałam o tym założeniu i rysowałam z automatu. Rozwijam się! 

Nad komiksem pracowałam 8 z 17 dni wolnych od zajęć. Jako że rysowanie to spory wysiłek intelektualny, w pierwszym tygodniu (wigilia) chciałam najpierw odpocząć. Dlatego potem musiałam... zapieprzać jak głupia :P Ostatnie 4 dni spędziłam nie ruszając się od komputera przez bite 16 godzin (nic nie koloryzuję!). Nawet się pierwszy raz w moim życiu zdarzyło, że nie pojechałam przez to do szkoły! Komiks był ważniejszy! Po czymś takim nie chciałam widzieć swojego laptopa przez miesiąc... 

Praca powstała w całości na komputerze (oprócz właściwych szkiców). Szkic strony, to jeden do dwóch dni pracy, tusz plus kolor podobnie. Owo skondensowanie i deadline spowodowały niestety błędy w rysunkach, które zobaczyłam dopiero po wydruku, a na razie nie chce mi się ich poprawiać, (podobnie jak źle użytej, bo zimnej czerwieni dywanu). Za druk ślicznie dziękuję mamie Zuzi- pani Magdzie Matusik! Żałuję, że moja studencka kieszeń jest pusta i nie może zabrać ich za to na pizzę :(

Wywód zamykam nawiązaniem do pierwszego "akapitu": wiara w siebie. A cóż to takiego jest? Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że to żadna wiara, a wiedza, czy potrafię coś zrobić, czy nie. Wiara może być tam, gdzie brakuje wiedzy i tak było ze mną i tym konkursem. Zanim zaczęłam pracę nad komiksem ktoś bliski poinstruował mnie (na moje oko właściwie), żeby nie robić go w czerni i bieli, bo dla dzieci to nie zda egzaminu (no, zdało na drugie miejsce, chociaż moja młodsza siostra w ogóle nie uwzględniła go jako potencjalnego czytadła). Potem przeczytałam o czym jest komiks laureatki i stwierdziłam, że w takim razie mój komiks jest chyba o... niczym... Myślałam, że "komiks dla dzieci", to ma być "komiks dla dzieci", a nie "komiks dla dorosłych o dzieciach". No cóż, taki ze mnie głąb! Schowajcie wiarę w buty Ci, którzy to czytacie...

Czołem!
Kluski z rosołem!
Wasza Liwia

PS- Zrobię kiedyś z tego komiksu cały album. 

wtorek, 25 lutego 2014

The finals.../ Finał...

Hi!


Sorry for not writing here such a long time, but you have to forgive me! I had a lot of work to do and the benefit just came. I'm among 12 finalists of competition "Konkurs Wierszem" (Comic by Poem). I was so surprised, because I didn't thought I can win anything in that contest, I didn't count on it. I don't know how it is abroad to pay for the sms, but you are able to vote on me in the plebiscite for the best audience work, the number is 71160 and the text in message bl.kw.3  The website is here, and there is one page from my piece of work drawn to Justyna's Bargielska poem "Pinktronic", which is about Freud's theory of dream as a rebus (puzzle). Thanks mum for explaining this to me!


http://portliteracki.pl/projekty/newsy/106787-2/


Cześć!


Chyba nie muszę pisać, jak bardzo byłam zaskoczona, kiedy napisano do mnie, iż właśnie zostałam jednym z 12 finalistów konkursu "Komiks Wierszem"? W ogóle się tego nie spodziewałam, a wręcz spisywałam na straty (nawet jeżeli mignęło mi przed oczami światełko nadziei po zobaczeniu ostatniego komiksu Kuby Wojnarowskiego). Cieszę się, bo najprawdopodobniej moja praca zostanie wydrukowana w almanachu pokonkursowym (muszę go jakoś zdobyć :P). ALE UWAGA! Publiczność również wybiera swojego faworyta w tym konkursie! Możecie na mnie głosować pod numerem 71160 w treść sms'a wpisując: bl.kw.3 Więcej informacji zdobędziecie klikając w powyższy link. Komiks powstał jako ilustracja wiersza Justyny Bargielskiej "Pinktronic". Dziękuję człowiekowi-herbacie za pomoc w wytłumaczeniu Freudowskiej koncepcji snu jako rebusu! Skan rysunku brzydki, ale to z powodu kiepskiej jakości papieru, połączonej z moją nieumiejętnością zachowania proporcji między akwarelą a ilością wody :P


Help!

By accident (from which I'm very happy) I found the great comics by Dean Trippe! This is one of the most beautiful comics I have ever read! And as I have no dollars- I'm affording it to you!

http://www.upworthy.com/its-hard-to-speak-about-these-things-in-public-so-he-drew-this-instead-5

I also would like to ask you to vote for "The Flying Artistic Studio"! If you vote, we will have the chance to win and did this great enterprise in my town- Andrychów! It costs no money and you can vote every day, don't forget about it!


https://todlamniewazne.pl/inicjatywa,449.html

Czołem! Powyżej link do jednego z najpiękniejszych fabularnie komiksów jakie widziałam (pomoc autorowi mile widziana, szczegóły u dołu strony) oraz bardzo ważnej dla miasta Andrychowa i pomysłodawczyni- Pani Eweliny Prus-Bizoń akcji głosowania na "Latającą Pracownię Artystyczną"! To nic nie kosztuje, a my bardzo na was liczymy! Pomóźcie stworzyć nam coś ciekawego w tym mieście! Nie zapominajcie, że głosować można codziennie!

Among the Kawulas.../ U Kawulów...

Hello!


I spent my free time between the end of the semester in Kawula family, (my aunt Violet, uncle Wenceslaus and their children- Viki and Max). It was a great time not only in the fact of the entertainment, but for my inspiration! So you can see  the simple puzzle with cat and fish, the unique version of Leonardo's "The Lady with an Ermine" and a surprising strip, which came to me, when I realize I have so phenomenon name (anyhow in my country- Poland), that even my cousin thought it was only a nickname. He asked me what is my real name!!! Next strip was drawn by my friend- Susan Matusik, who experience similiar adventure with her brother Nicodemus. I'm sorry- this one is untranslatable because of the Polish wordplay. Under these all things you'll find semi-cartoon portrait of an imaginary girl.


Enjoy!
Your Liwia






by Liwia Dz.

by Zuzia Matusik

Serwus!

Witam was po "superaśnie" długiej przerwie, która wydała wiele owoców. Dzisiaj prace zainspirowane rodziną Kawulów (oprócz portretu wyimaginowanej dziewczyny w pół-komiksowej stylistyce oraz ostatniego paska komiksowego sporządzonego na moją prośbę przez koleżankę Zuzię Matusik). Najbardziej osobisty jest pasek dotyczący mojego imienia (mały kuzyn Maks myślał, że moje imię to przezwisko!!!). Zamieściałam w dwóch wersjach- szkicu i gotowego "produktu". Jakie są te prace- każdy widzi. Więc czytać! 

Liwia Dzierżawa