Hi my dearies!
Thanks to Mr. Józef Trzaska - I had an opportunity to learn an animation a bit, in famous Polish animated studio, in our capital Warsaw - "Studio Miniatur Filmowych". We were shopping (not included in any photo), riding a bike, watching the official march, working and having fun of course! Mr. Trzaska is the great animator and fantastic joker, it was a pleasure to spend time/work with him.
I won't take much of your time, below you can see a few photos from my journey. I hope that this repeat in the nearest future as comics and cartoons are my destiny!
Your LOVE-struck Liwia
Witajcie!
Nigdy nie chciałam 'lansować' własnego wizerunku, bo najważniejsze były prace, ale robię wyjątek, bo warto upamiętnić to, co ostatnio mi się przydarzyło. Czeka nas zatem mała sesja fotograficzna. Pierwsza na tym blogu, więc czujcie się, jakby to była premiera. Dzięki wspaniałemu panu Trzasce miałam okazję odbyć krótkie szkolenie w Studio Miniatur Filmowych w Warszawie, i nie jest powiedziane, że więcej tam nie zawitam. Muszę przyznać, że te kilka dni, były jedynmi z najlepszych w moim życiu, a to za sprawą wybuchowej atmosfery, którą zapewnił mi pan Józef. Sama kadra również była bardzo przyjemna, zwłaszcza pani reżyser nowego odcinka Baliego oraz pan prezes, który był zadowolony z wyników mojej 'szkoleniowej' pracy. Nie robiłam jakichś niesamowitych rzeczy, czyściłam kreskę i nieudolnie fazowałam, ale i tak te pozauczelniane praktyki były pod każdym względem dwadzieścia tysięcy razy lepsze niż filologiczne.
Właściwie, to nie ma porównania.
Do Warszawy dostałam się pociągiem, (oczywiście z Krakowa). Odbierał mnie pan Józef, dzięki mnie - nieświadomy amator przygód (lawina deszczu z poniedziałku) - a potem przejechaliśmy jego Alfą pół Warszawy, by wreszcie dotrzeć do Wilanowa. Moim oczom ukazał się ten oto szyld.
W trakcie jazdy dowiedziałam się, że w studio będziemy nie tylko pracować (tzn. pan Józef, bo ja to raczej taka zabawa :P), ale również... mieszkać! Dla mnie to była bomba! Dom kilku-piętrowy, więc miejsca dość. Poniżej widok z okna mojego pokojo-gabinetu.
A tutaj Liwia 'przy pracy'. Właściwie już całkiem dobrze znam Toon Booma.
Teraz pomysłowy Dobromir, fryzjer od Pana Kleksa i kilka innych figurek. U siebie na komputerze mam też plakat z "Filmu pod strasznym tytułem", mojej ukochanej bajki, ale nie udostępniam, bo za dobrze byście mieli. Znajdźcie sobie sami!
Ten stworek mnie rozwalił...
Pozostałość po pokazie animacji dla dzieci. Obecnie technika wyparta przez komputery.
Tutaj Liwii portret podwójny. No może nie, ale chciałam się pochwalić, że wiem coś o Beksińskim...
Jedziemy z panem Józkiem na defiladę. W ogóle w Warszawie to tylko rower - tak świetne mają ścieżki rowerowe, a już na pewno super-świetne w porównaniu z Andrychowem, który ich... nie ma... Jedyny minus, że czasem za wąsko.
Rozpoczynają się pokazy...
Pokazy trwają...
i trwają...
A my na koniec naszej podróży robimy sobie zdjęcie (mam nadzieję, że pan Józef nie ma nic przeciwko tej fotografii na moim blogu, tym bardziej, że sam jest bardzo fotogeniczny. Mam jeszcze jedno super foto, kiedy siedzi przed komputerem, ale prywatność, to prywatność, no bo jak mnie więcej nigdzie nie zabierze?... Nie no, żartuję, pan Trzaska jest zbyt świetny na coś takiego ;))
Pozdrawiam serdecznie!
Wasza Liwia
PS - załączam zdjęcie jednego z najbardziej znanych domów w Warszawie. Zaprojektowany przez słynnego architekta, mówiąc szczerze, w zestawie z wypasionymi hacjendami za Wilanowem wypada niczym składzik... ale ja to w ogóle jestem takim ignorantem, więc wiecie :P