wtorek, 19 marca 2013

Consultation in the Film School/ Konsultacje w Szkole Filmowej

Hello!
Sorry for this big delay, but I have very lots to do and I was totally busy. I were in Łódź ten days ago, it means I went there on Friday to receive a piece of advice connected to my pictures, which were the next day, Saturday. On Sunday I came back home. You know, it wasn't so bad, in fact I'm suprised they wouldn't chasten me so much. I have a chance, it's fifty-fifty. In case of the last post- it even came out it was not the competition... now, I perceived I became more distrustful...
 


 


Witajcie po małej przerwie.

Chciałam to upublicznić zaraz po konsultacjach, ale nie starczyło mi czasu, a nie mam Internetu i nawet teraz piszę do was z biblioteki szkolnej. Będę się streszczać. Na razie przestałam rysować komiksy, gdyż jak każdy człowiek muszę się rozwijać. Doszłam do pewnego pułapu i aby osiągnąć lepsze wyniki muszę rysować więcej z natury. Zresztą bardzo dobrze, bo do teczki prac na filmówkę nie wystarczą tylko moje komiksy, trzeba pokazać, że jest się wszechstronnym. W Łodzi jak zwykle zatrzymałam się w akademiku na ulicy Przyszkole, koło Ronda Lotników Lwowskich. Wszystkim polecam szczerze to miejsce z kilku powodów: 3/4 osób w Łodzi wie, gdzie jest to rondo; warunki mieszkaniowe są beznadziejne, ale jeżeli wybierasz się tam na kilka dni nie zrobią ci różnicy; ponadto mają ogromne, ale to ogromne wręcz pokoje, wolę już takie niż te małe, chociaż całkiem ładne klitki jak klatki dla ptaków w innych domach studenckich; wysokie sufity, och lubię to; nie tak drogo; łatwo dojechać z dworca na Kaliskiej; cisza i spokój, bo głównie bytują tam studenci zaoczni; bardzo mili ludzie na portierni. To tyle ode mnie, jeśli chodzi o ich promocję ;). Pozdrawiam moją współlokatorkę, bardzo miło było mi dzielić z nią pokój :). 

Co do samych konsultacji- nie było tak źle. Mam 25% szans, żeby się tam dostać. To znacznie więcej niż zakładałam. Szanse wzrosły w górę, gdyż dowiedziałam się, że na egzaminie zjawi się o połowę mniej osób niż przypuszczałam, większość ludzi z plastyka ma ego do Plutona (tak, wiem, że to nie planeta), a nawet są tacy, którzy myśleli, że na egzaminie będzie rysowanie modela i martwej natury (sic!). Byli też ludzie bardziej utalentowani ode mnie, dlatego muszę się teraz bardzo, ale to bardzo przyłożyć. Poszłam na pierwszy ogień. Z załączonych wyżej obrazków podobał im się mój pies. Stwierdzili, że nawet jeżeli proporcje są nie takie jak trzeba, to bije od niego spory ładunek emocjonalny i kazali rysować mi członków rodziny. Na nic pomogły moje wytłumaczenia, że Madi zwyczajnie straszliwie przytyła (najszczersza prawda!). Przykazali mi odchudzić psa xD. Ogólnie bardzo mądrzy ludzie, wiele się dowiedziałam przesiadując tam cały dzień. Trochę się boję, bo filmiki, które przynieśli niektórzy były po prostu świetne, ale to z kolei natchnęło mnie, ażeby samemu przygotować jakąś animację. Poczekam zatem na majowe słońce i wykonam animację poklatkową, niezwykle prymitywną, ale stawiam na pomysł, jako że graficznie nie jestem w stanie dogonić tamtych ludzi. Liczę, że komisja właśnie tak do tego podjedzie :(.

Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :). W Łodzi było super, serdecznie pozdrawiam Kamilę Szymczak, dziękuję jej za to, że znalazła czas, aby się ze mną spotkać i dała mi pyszne cukierki na drogę powrotną ;). A co do poprzedniego posta- moja praca oficjalnie zniknęła z tej strony. Z większych rewelacji powiem tyle, iż okazało się, że to nie był... KONKURS?

Wasza Liwia